Na wojnie ludzie giną, ale jeżeli dochodzi do eksterminacji ludności tak, jak stoją – od niemowlęcia do starca – i to w sposób, aby zadać jak najwięcej cierpień, to jak to inaczej nazwać? Tym bardziej, nie robiono tego pod wpływem emocji, ale kierownictwo UPA wydawało precyzyjne rozkazy, jak eliminować polską ludność. Tę treść można zawrzeć w trzech punktach: wyrżnąć Polaków, domy spalić, dobytek zabrać.
Nie mogę zrozumieć, dlaczego nasz Sejm przyjął uchwałę, jakoby w imię jakich racji uznano, że rzeź wołyńska była tylko czystką o znamionach ludobójstwa. Napastnicy pastwili się nad kobietami, cięli piłami, odrąbywali ręce, wbijali gwoździe w głowy. To się nie mieści w jakichkolwiek kanonach współżycia między ludźmi.
Zachowały się zdjęcia pomordowanych w Lipnikach. Leżały tam także dzieci, takie jak ja.
Czy widzi Pan szansę na pojednanie polsko-ukraińskie? Co powinno się stać, aby takowe osiągnąć?
Nadzieję trzeba mieć zawsze, ale obawiam się, że w tym układzie politycznym nie ma co liczyć na zdecydowanie postępowanie w tej sprawie. Nasi politycy co prawda na Ukrainę jeżdżą, wygłaszają tam płomienne przemówienia, ale za ich plecami powiewają banderowskie flagi. Czy oni ich nie widzą?
Ale jak do tej prawdy dojść?
Wiele zależy od chęci pojednania, ale trzeba przyznać się do rzeczy strasznych. Musi to mieć odzwierciedlenie w wychowaniu i nauczaniu młodzieży. Historycy muszą podać fakty – w imię przyszłości. Tak, jak było w przypadku naszych stosunków z Niemcami.
W interesie Polaków leży niepodległa Ukraina, czyż nie?
Oczywiście. Ale nie można budować relacji z tym krajem kosztem stosunków z Rosją, które mocno się pogorszyły. To wina polityków.
A nie dostrzega Pan niebezpieczeństwa w związku z rozwojem nacjonalizmu rosyjskiego?
Nacjonalizm jest zjawiskiem bardzo niebezpiecznym, bez względu na to, w jakim kraju się pojawia. Tym gorzej dla nas, jeśli się pojawia w państwie sąsiednim. Znam bardzo wielu Rosjan z różnych środowisk społecznych – oni nie podzielają obecnej polityki Kremla.
Stepan Bandera - przywódca ukraińskich nacjonalistów.
Stepan Bandera – przywódca ukraińskich nacjonalistów. Domena publiczna / Wikimedia Commons
Marszałek Senatu Bogdan Borusewicz przyznał właśnie, że Polska nie potępi razem z Rosją ukraińskiego nacjonalizmu, bo kraj ten – jak tłumaczył – okupuje część Ukrainy. Słowem: oba kraje nie potępią wspólnie UPA. Co Pan na to?
Pozostawiam bez komentarza.
Ma Pan nadzieję, że ukraińskie pomniki UPA kiedyś znikną?
Niech one znikną najpierw z Polski.
II Ogólnopolskie Spotkanie Miłośników Ziemi Wołyńskiej. Wrzesień 2012r. źródło: kresowianie.info