[Okazuje się, że żaden ze mnie społecznik, no i że mamy tu zastęp „świętoszków”]
Bodajże we wrześniu, po sesji dotyczącej obywatelskich inicjatyw uchwałodawczych zostałem otoczony przez Burmistrza Opola Lubelskiego Sławomira Plisa oraz część jego partyjnej świty i usłyszałem, że nie jestem żadnym społecznikiem, że nie ma czegoś takiego jak działalność społeczna, bo wszystko jest polityką nawet w domu w kuchni jest polityka. Są świadkowie tego zajścia.
Wygląda na to, że skoro wszystko jest polityką, jeżeli to co oni mówią to również myślą, to warto zadać sobie pytanie, jaką politykę oni „tu i tam” uprawiali i uprawiają? Obłudy? Populizmu?
Pewne jest to, że ich prywatny interes pokrywa się z polityką tej grupy, a także z tym aby za wszelką cenę zwalczać to co nie jest dobre dla ich polityczno-posadowego bytu. Poza tym chamstwa też można dużo zaobserwować, i to tez potwierdzają fakty.
Ponad dziesięć lat działań, których podejmowałem się kierując się bardzo często dobrem innych, wspieraniem również w potrzebie – i to była polityka? Skoro wszystko co się robi publicznie, lokalnie, również podejmowanie trudnych spraw i tematów jest polityką, to znaczy, że kierowałem się własnym interesem? Tu pytam osoby, które były wiele razy przy mnie, podczas współdziałania. Tak się składa, że były to setki ludzi przede wszystkim z Opola Lubelskiego, okolic. Składa się również tak, że wśród tych ludzi nie było tych, którzy teraz mi zarzucają, że żaden ze mnie społecznik.
Idą Święta. Mimo wszystko, mimo wielu niesmaków w ostatnich czasach – Wesołych Świąt. Szczególnie dla Tych wszystkich mieszkańców Opola Lubelskiego, którzy kierują się sercem i rozumem w swoim życiu. Oby nigdy nie poddali się manipulacji i pozorom, a szczególnie aby nie poddawać się zastraszaniu. Nie jesteśmy (jeszcze) niewolnikami tych czy innych elit będących w kupie. Honor, godność, wiara także w ideały, wartości może mało modne, ale dają satysfakcję bycia człowiekiem.