Dzisiaj Światowy Dzień Sprawiedliwości Społecznej, czyli realnie dzień NIESPRAWIEDLIWOŚCI, wymyślonej na potrzeby ludzi o złej woli i złych intencjach.
Dzisiaj jest też dzień kajdanek.. Przypadek?
Sprawiedliwość to SPRAWIEDLIWOŚĆ, a nie antycywilizacyjne „dawaj mi to co ty masz, bo mi się to należy„, czyli sztukowanie pięknie wybrzmiewających, wzniosłych, a w głębi fałszywych haseł, powtarzanych przez tych, którzy zarządzają tym stanem świadomości, i na ich potrzeby.
Szczególnie od czasów rodzenia się rewolucyjnego marksizmu, „sprawiedliwość społeczna” staje się propagandowym „sztandarem” pozorów i kłamstw, to znaczy, że przy pomocy manipulacji stanem prawnym, ekonomicznym, propagandowym, edukacyjnym stosowanej wobec całych społeczeństw, wprowadza się ludzi do świata fałszywych prawd. Dzisiaj, szczególnie w państwach demokratycznych, gdzie większość zawsze ma rację (sic!), niesprawiedliwościom społecznym nie ma końca, a to wszystko w imię jedynie słusznej (nie)sprawiedliwości społecznej, pielęgnowanej z całą swoją mocą przez praktycznie każdą umiłowaną przez roszczeniowe masy, populistyczną władze. Specyficzny stan umysłu mają ci, którzy garną mamonę do siebie, mówiąc, że bohatersko robią to dla innych, aby się częścią mamony podzielić. Trzeba mieć tupet i język sprawnego manipulatora, aby tak uprościć prawdę, logikę, filozofię i na domiar złego sprowadzić wszytko do tego, że większość zawsze jest ponad prawem, że może doić pod przymusem jednego aby dać drugiemu. Pomoc w wymiarze społecznym (opiekuńczość) może być i powinna być dobrowolna, czego przykładem są np. fundacje, działalność charytatywna, dobrowolne ubezpieczenia, działalność ludzi dobrej woli, i inne przykłady, a nie „filantropia” pod przymusowym batem urzędującego pośrednika publicznego, na zasadzie redystrybucyjnego ucisku i to na ogromną skalę.

Opodatkowanie, podatki – nie mogą służyć niesprawiedliwości, czyli bezprawiu, czyli złu. Nadopiekuńczość jest wypaczeniem opiekuńczości. Jest czymś, co w rzeczywistości niszczy więzi społeczne i mentalność, zamiast je tworzyć.
To publiczna nadopiekuńczość socjalna (sprawiedliwość społeczna) prowadzi do powstawania brudów i chachmętów, do realnej niesprawiedliwości, życia na cudzy koszt, deprawacji i zepsucia mentalnego na wiele kolejnych pokoleń. Sprawiedliwość i dobrowolna opiekuńczość to normalność, a sprawiedliwość społeczna to budowanie antykultury, z wszelkimi brudami i zamiataniem prawdy pod dywan. Coraz więcej ludzi chce żyć z urzędowania zamiast z realnej pracy. To nie jest racjonalne, powoduje więcej szkody niż pożytku. Ale wracając do (nie)sprawiedliwości społecznej…
Ludzie nie rodzą się z automatu upodleni, jednak środowisko w jakim żyją sprawia, że gro ludzi podli się, próbując dorobić do tego fałszywą prawdę. Cywilizacja łacińska opiera się na wartościach chrześcijańskich, warto więc tu wspomnieć np. o przypowieści o Miłosiernym Samarytaninie. To może wskazać jaki był cywilizacyjny fundament prawdy, zanim nastała (nie)sprawiedliwość społeczna.
